Podsumowanie półmetka wypada bardzo... różnie
Jeśli by chcieć zrobić jakieś całościowe podsumowanie, to ogólnie boli dziadostwo, które widać u nas notorycznie. Czy to szermierka, koszykówka, żeglarstwo, judo, kolarstwo....
Miarą sukcesu dla mnie jest to, czy na najważniejszych zawodach nasi zawodnicy zbliżają się do swoich najlepszych wyników. To kryterium spełniają wszyscy medaliści, chociaż już wyrażałem na tym forum swoją ostrożną opinię np. o medalu szpadzistek.
Odpadają na tym kryterium praktycznie wszyscy pływacy. Większość z nich w ogóle nie zbliżyła się do swoich najlepszych wyników, nie mówiąc nawet o minimach kwalifikacyjnych. To znaczy, że nie trafiono z przygotowaniami. Niestety, taka sytuacja powtarza się na kolejnych igrzyskach, więc problem jest systemowy.
O judo już pisałem - przegrywamy to, co mamy przegrać, a dodatkowo mamy pecha (Szymańska).
Wioślarstwo - czwórka podwójna uratowała, co się dało. Reszta to dramat.
Siatkówka męska pozna swój los jutro. Pisałem kiedyś pół-żartem, że elementem naszej klątwy ćwierćfinałów jest to, że za każdym razem trafiamy na innego rywala. Tym razem czeka krwiożercza Słowenia, więc ten warunek "klątwy", aby wyeliminował nas ktoś inny, niż poprzednio, jest spełniony. Oglądając ostatnie mecze (nasz z Włochami i Słowenii z Francją), to..... no nie mam dobrych przeczuć.
Plażówka to samo - przegrywamy, co mamy przegrać. Niemniej oni akurat nie mają najgorszej drabinki, może coś z tego będzie.
Lekkoatletyka na razie wygląda bardzo niepokojąco. Stare gwiazdy są właśnie.... stare i pomału przegrywają z PESEL-em, a nowych nie widać.
Ogólnie podtrzymuję prognozę 8-11 medali, z tego złoto jedno, jeśli w ogóle (A. Mirosław). Dla kraju tej wielkości o takim PKB to policzek. Dopóki nie zaczniemy sami siebie brać poważnie, to niestety przed nami sportowe wieki ciemne