Nie do końca jest to prawda. Boks amatorski nigdy nie był, że tak to nazwę, pierwszoplanową dyscypliną. Zawsze przegrywał z boksem zawodowym. W Polsce przez lata była po prostu sytuacja podobna do współczesnej Kuby, gdzie nie da się przejść na zawodowstwo, więc zainteresowanie kibiców koncentrowało się na olimpijczykach. Ale na świecie mało kto interesował się boksem olimpijskim, z wyjątkiem tych dwóch tygodni raz na cztery lata. Poza tym gdyby spadek poziomu polskiego boksu był spowodowany tym rzekomym "zdechnięciem", to ten poziom powinien spadać równomiernie na całym świecie. A tymczasem Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie, Amerykanie i wielu innych zwyczajnie nam uciekło. Kuby nie liczę, bo tam, jak już wspomniałem, są tylko amatorzy (chyba że ktoś ucieknie za granicę). Nie wiem jak jest w Uzbekistanie, który zawojował ostatnie IO.
Myślę, że była to raczej próba zainteresowania turniejem olimpijskim większej liczby kibiców. Liczono że uda się ściągnąć choć parę głośnych nazwisk, co na pewno by podziałało, gdyby było realnym planem. Niedostatek chętnych do walki o olimpijskie medale nie był powodem takiego ruchu, gdyż on po prostu nie istnieje
Odważna teza, biorąc pod uwagę, że mówimy o jednej z najpopularniejszych dyscyplin sportowych na świecie. Chyba że miałeś na myśli boks amatorski.
Z ostatnim zdaniem mogę się spokojnie zgodzić, choć dodałbym odnośnik, w którym wspomniałbym, że struktury każdej dyscypliny sportowej, na której można zarobić, są przeżarte korupcją